Dziś ok 17:00 został ogłoszony cel Złombol 2018! Jedziemy na Chalkidiki!
Rozpoczynamy przygotowania! Zaczynamy od sprzątania garażu.
Strona organizatora http://zlombol.pl/
Dzień 5 - środa.
Noc pelna absurdow. Papierosy po 100 euro i ronda na autostradzie. W pewnym momencie minela nas karetka. Ktos dojzal ze w srodku zamiast pacjenta, podrozowala nia trumna. Poza tym kilka malych awarii i wiele godzin jazdy po "drogach".
"Albanii nie da sie przejechac. To Albania moze przejechac po tobie"
Po całonocnej jeździe w konwoju przez dziką i pełną wybojów Albanię przekroczyliśmy granicę z Grecją. Bylo tuz po swicie. Pogoda od razu zrobiła się bardziej tropikalna. O 19 dotarlismy na camp w archaia olimpia! Impreza i oficjalne zakonczenie imprezy.
Przed nami powrot ktory moze okazac sie jeszcze trudniejszy. Po powrocie postaramy sie udostepnic kilka zdjec. Zaczynamy urlop.
Ostatnio wiele sie dzialo i nie bylo czasu na update. A wiec po kolei...
Poniedzialek.
Zaraz po starcie okazalo sie e dEfekt motyla (ekipa z ktora startowalismy w kierunku dubrovnika) ma problem z lozyskiem tylnego kola. Troche czasu nam ucieklo wiec wybralismy przejazd autostradami. Wieczorem dotarlismy na miejsce.
Wtorek
Dzien zaczelismy od odpowietrzenia sprzegla. Ujawnilo to defekt pompy sprzegla. Do 15 walczylismy z usterka. Udalo sie i wyruszylismy w najtrudniejszy etap zlombolu. Przed nami do pokonania czarnogora i albania. Czarnogore przelatujemy szybko i na przejsciu granicznym trafiamy na grupe zlombolowcow. Dolaczamy i razem toczymy sie dalej. Syrena, dwa zuki, cztery duze fiaty, skoda 105, skoda 120. Osobliwy widok w tej czesci europy. Wybralismy trase latwa. Drogi ekspresowe i autostrada. Przynajmniej na mapie. Dzien zakonczylismy mocujac wydech do zuka.
Resztę opiszemy jutro;)
Camping selce. Nasz fiat wydaje coraz ciekawsze dźwięki. Wycieraczki naprawione. Sprzęgło zaczyna rzęzić pod górę. Wczorajsza trasa nie wyszła mu na zdrowie.
W planie mamy dziś Dubrovnik. Naszymi towarzyszami drogi będą dEfekt Motyla i Lodz Ness.
Po noclegu w Komarno przemierzyliśmy całe Węgry, a teraz pędzimy chorwacką autostradą. Na wieczór planujemy być w Selcach- na złombolowym noclegu. Meldujemy pierwszą awarię- wycieraczki odmówiły posłuszeństwa.
Za nami 170 km, na horyzoncie mamy Małą Vatre. Póki co, fiacior idzie jak przecinak.
Ps. Publikujemy posty jak tylko mamy dostep do wifi. Może się zdarzyć, że opublikowany post został napisany dobę wcześniej.